Ja nad książkami ucząc się o chowie indyków i inkubacji jajek, Bru zdegustowana zwinięta w kłębek w kącie kanapy, a Li w desperacji znalazła sobie kompana w swoim odbiciu w drzwiach balkonowych, namiętnie go obwarkuje i ma na niego oko, jako jedyny jej nie opuścił.
Podejrzewam, że jeśli nie uda mi się zaliczyć wszystkich poprawek za pierwszym podejściem to moje psy same dobrowolnie zgłoszą się do TOZu.
Długo zastanawiałam się nad zawodami i zwykle rezygnowałam w ostatnim momencie.
Główny powód? Moja niechęć do wystąpień publicznych :p Ja się stresuje, Bruska to czuje i inaczej pracuje, a przede wszystkim rzucam wtedy tak tragicznie, że biedna mimo usilnych starań nie jest w stanie tego złapać.
Ale decyzja w końcu zapadła - debiut miał być w Sopocie :)
fot. Agata Łapińska
Z naszego występu jestem bardzo zadowolona - choć zdecydowanie bardziej z pierwszej jego części :)
Amberka pracowała bardzo fajnie - jakaś dziwna faza przy oddawaniu dysku jej się włączyła, ale i tak jestem z niej bardzo dumna :)
W pierwszej rundzie udało mi się opanować nerwy i moje zadanie wypełniłam - rzuty były takie, żeby Amberka mogła spokojnie zrobić co do niej należało ;) W tej rundzie uzyskałyśmy 11pkt i wskoczyłyśmy na 8 miejsce. Głównym powodem mojej radości było jednak dorzucenie do 3 strefy - co myślałam, że w nerwach z nagrzanym psem jest dla mnie niewykonalne :p
Żeby nie było za dobrze w drugiej rundzie już byłam kłębkiem nerwów i skopałam nasz występ krzywymi rzutami. W tej rundzie zdobyłyśmy jedynie 7 pkt, co ostatecznie dało nam 14 miejsce :) Na szczęście tu też był pozytywny akcent, gdyż również udało mi się dorzucić dysk do upragnionej 3 strefy, a Amberce go złapać :)
Mój plan przed zawodami był konkretny - dorzucić do 3 strefy i być w pierwszej 25 - udało się go zrealizować ;)
Wnioski wyciągnięte - muszę dużo więcej rzucać :) w przyszłym sezonie ponownie podbijamy 3 strefe !
Nie zmieniłabym w niej nic - ani z wyglądu, ani z charakteru.
Jest dokładnie taka jak chciałam. Idealna kompozycja bordera z nutką ambruskowości :p
Jestem świadoma jej wad - ale no cóż - uwielbiam je już chyba tak samo jak całą resztę tego łaciatego stworka ;)